.

.

środa, 23 lipca 2014

11

Uśmiechnęłam się i wyszeptałam dziękuję a lekarz odszedł. Spojrzałam na Harrego i widziałam w jego oczach, że ma plany w stosunku do mnie. 
- A i jeszcze jedno musi pani przyjmowac te tabletki i uważac na siebie- Powiedział lekarz - I- Teraz spojrzał na Harrego- opiekuj się nią i żadnego no emmm.., współżycia przez tak miesiąc albo więcej co tydzień musi się pani stawiac do kontroli. to wszytsko - wyszedł
Spojrzałam na Harrego i się lekko uśmiechnełam.
- To możemy już iśc nie chcę tu byc- Zapytałam Harrego a on wciąż stał dziwnie zmieszany- Harry!?
-a tak już jasne - ODpowiedział wreszcie
Droga do domu minęła szybko. A przed moimi drzwami stał............. Logan
Rzuciłam sięna niego
-Co ty tu  robisz?- Zapytałam 
- Chciałem ci pomóc i sprawdzic czy nie zwariowałaś w szpitalu- Gdy nagle wtrącił się Harry
- Jak widzisz nic jej nie jest możesz już stąd spadac? -Wrzasną wściekły
- Harry wyluzuj się! Co ci się stało- Ale on nie słuchał. Ruszył w stronę Logana i rzucił się na niego niezważając na moje wrzaski
Poczułam się słabo nie wiedziałam co robię byłam nieświadoma dopóki nie uszła ze mnie adrealina i zobaczyłam Styles'a przywartego do ściany przez ......... Mnie
- O Boże przepraszam- Puściłam go i się rozpłakałam i zamknełam się w domu. Miałam ochotę skoczyc z balkonu. Ale skąd ta moja siła ? Przecież Harry zawsze mnie powalał bez problemu a ja go nawet popchnąc nie mogłam 
No tak pracuje jako kelnerka a zwolnienie mi się kończy czyli jutro do pracy
*Ranek*
Ubrałam się i ruszyłam do pracy. Czy wspominałąm że pracuje w barze dla pełnoletnich? Nie no cóż troche wstyd 
Weszłam i odrazu przywitał mnie szef i kazał ruszyc do pracy. Boże jak ja jej nie lubię. Jak przechodzę obok stolików obcy ludzie łapią mnie za tyłek. Ale zaraz co to?! 
O Kurwa nie! To był Harry przy stoliku z.. Louisem i innymi chłopakami, a ja nieszczęsna musiałam ich osłużyc. 
Poprawiłam sukienkę i sie uśmiechnełam i ruszyłam do stolika
-Dzień dobry co panowie zamawiacie?- zapytałam
-Ja poproszę dziewią....- spojrzał namnie Harry- Julia?! Co ty Kurwa tutaj robisz? - wrzasną najwyraźniej wkurzony
- Pracuje. Mogę przyjąśc zamówienie?- usmiechnełam się 
-Ale ja nie chcę byś tu pracowała tutaj kobiety nie mają własności prywatnej - Zauważyłąm że jego przyjaciele patrzą mi się na cycki co było normalne tylko nie Louis 
- I ty tu przychodzisz
- Bo szukam kobiety dla niego- Wskazał na Louisa
- A Louis nie może sam sobie znaleśc albo w milszym miejscu
-Wy się znacie?!- Wrzasnął Harry
-Tak. A teraz przepraszam ja pracuje więc co zamawiacie chłopcy - Nachyliłam się bardzo bliko do takiego blondyna by wkurzyc go niech bedzie zazdrosny a co mi tam 

poniedziałek, 21 lipca 2014

10

- Haha mam! I tak martwię sie o ciebię a to była moja siostra!- Mówiąc to wyrzucił żyletkę do kosza
- Deklu! 
-Koniec teraz będę ciągle obok ciebie jak z dzieckiem!
Schowałam twarz w poduszkę i zaczęłam płakac. Płakałam a osoba dobrze mi znana tylko się przyglądała. Poza nim towarzyszyło mi już 1029 sekund. Gdy w końcu się odwrócił i wyszedł. Bez słowa. Liczyłam sekundy minęło już ich 2000 gdy On powrócił i szorstko powiedział
- Chodź 
-Nie chcę nigdzie z tobą iśc 
- Nie obchodzi mnie to słoneczko
Harry się zmienił te jego odzywki i ton mowy... Przerażało mnie to.
-Nie mów do mnie "słoneczko" .
Jestem czarną dziurą która pochłania wszelka radośc i miłośc ale nigdy nie powiem tego na głos . Prosiłam go, wręcz błlagałam a on jak skała nie słuchał mnie gdy w końcu powiedział
- jesteśmy
-Ale gdzie?! 
Staliśmy na urwisku pamiętam, że od zawsze miałam lęk wysokości...
- Proszę jeśli chcesz zakończyc życie to skocz będzie szybciej-powiedział- a jeśli ty tego nie zrobisz to ja skoczę
Zaczęłam płakac. Nie wiedziałam co robic byłam na rozdrożu. Nie chcę w taki sposób umierac. Ale nie chcę by on skoczył. Nie chce by ten debil umarł. Nie wiedziałam czy powinnam błagac go żeby tego nie robił czy żeby dał mi spokój. Na szczęście nie musiałam...
Przytulił się do mnie i powiedział
- Nie chciałem byś płakała ale też nie chcę obudzic się pewnego razu i zobaczyc że moja ukochana leży martwa oblana krwią.
O Boże jak on cudnie pachnie. Pewnie tymi słowami chciał poprawic mi chumor a ja jeszcze bardziej się rozpłakałam i wtuliłam się mocniej w niego. Staliśmy tam przez długi czas wtuleni w siebie.
- Harry? Kocham Cię ♥ Ale prosze wracajmy. Mam lęk wysokości i mogę dostac zawrotów głowy i wtedy ziemia mnie pochłonie
Wróciliśmy w ciszy do szpitala. Gdy weszłam do sali po chwili przyszedł lekarz
- O jest pani. Mam dobrą wiadomośc wraca pani do domu
Uśmiechnęłam się i wyszeptałam dziękuję a lekarz odszedł. Spojrzałam na Harrego i widziałam w jego oczach, że ma plany w stosunku do mnie.
_________________________________________________
Sorry byłam na wakacjach i oto prosze następna częśc ;p